Rowerowa Trasa Wiślana 6
Wisła 6 17.05.2021
Nie wstałem tak wcześnie jak planowałem- za długo oglądałem TV w nocy. Szybkie śniadanie i zabrałem się pakowanie i czyszczenie roweru. Straszne jest to błoto kazimierskie. W końcu po 9.00 wyjechałem.
schronisko PTSM „Pod Wianuszkami” w Kazimierzu Dolnym
Już na początku miałem problem ze znalezieniem ścieżki rowerowej na wale przeciwpowodziowym i musiałem targać rower przez wąską kładkę. Pokazało się słońce i od razu zrobiło się przyjemniej. Do Puław dojechałem przyjemną ścieżką rowerową. W Puławach w sumie w planie miałem odwiedzić pałac Czartoryskich.
pałac Czartoryskich w Puławach
fragment ekspozycji
Fajnie, że mimo poniedziałku muzeum było otwarte i to jeszcze dzisiaj były darmowe bilety. Pałac i park bardzo ciekawe. Następnie pojechałem do Gołębia.
prywatne muzeum rowerów w Gołębiu
Muzeum rowerów było jednak zamknięte. Ruszyłem do Dęblina. Obawiałem się trochę drogi, bo jechałem krajówką, ale na szczęście ruch był mały i od czasu do czasu były ścieżki rowerowe. W Dęblinie niestety muzeum lotnictwa było zamknięte.
przed muzeum lotnictwa w Dęblinie
Zrobiłem sobie tylko zdjęcie przed wejściem i pojechałem dalej w stronę Kozienic. Przejechałem przez Wisłę i za mostem skręciłem w prawo.
Wisła pod Dęblinem
Zrobiło się bardzo gorąco. Niebo było niemal bezchmurne. Jechałem bocznymi, polnymi drogami blisko wału.
boczne drogi
wyspa na Wiśle
Przyjemnie się jechało wśród pól i łąk. Od czasu do czasu widziałem płynącą Wisłę. W Kozienicach miałem szczęście, że muzeum było otwarte i udało mi się pieczątkę zdobyć. Pałac pięknie wygląda w pełnym słońcu.
pałac w Kozienicach
Wręcz trzeba mrużyć oczy patrząc na pałac. Do Świerża jechałem na szczęście bocznymi drogami. Elektrociepłownia robi duże wrażenie, szczególnie, że wokół prawie nic nie ma. Do Magnuszewa droga bardzo mi się dłużyła bo jechałem głównie drogą krajową.
armato-haubica w Magnuszewie
Gorączka okrutna. Do skansenu w Mniszewie dojechałem jak już je zamykano i niestety nie udało mi się go zwiedzić.
skansen militarny w Mniszewie
Ruszyłem dalej, w stronę Czerska. Znów jechałem drogą krajową i wyprzedzało mnie dużo tirów co nie było przyjemne, szczególnie na podjazdach. W Czersku byłem późno i zamek był już pusty.
zamek w Czersku
Krótka wizyta i parę zdjęć z wieży i dalej w drogę. Niestety po raz drugi kamera gopro mnie zawiodła i nie mogę odtworzyć materiału nagranego na zamku. Do Konstancina jechałem główną drogą i duży ruch samochodów był odczuwalny. Do Konstancina dojechałem już wieczorem. Na szczęście zaczęła się ścieżka rowerowa prowadząca wprost do Warszawy. Od razu zrobił się duży ruch rowerzystów. Do Wilanowa dojechałem przed 21.00 i niestety nie udało mi się zwiedzić za dużo.
Wilanów
Byłem już bardzo zmęczony, a musiałem jeszcze dojechać do Agrykoli. Miałem jeszcze 8km do przejechania. Trochę błądziłem bo nawigacja wariowała i w końcu po 21.30 dojechałem do schroniska. Byłem już bardzo zmęczony głodny. Wieczorem już tylko odpoczywałem Cieszę się, że udało mi się plan zrealizować i dojechałem do Warszawy. Jeszcze nie jeździłem po Warszawie rowerem i to w dodatku swoim. Dzisiaj przejechałem 162km.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.